piątek, 18 marca 2016

Dlaczego odkładamy macierzyństwo na "potem" ?

Od dłuższego czasu zastanawiam się, dlaczego macierzyństwo, a zwłaszcza w młodym wieku, jest coraz częściej nieakceptowane przez społeczeństwo. Dlaczego coraz więcej kobiet, a nawet i mężczyzn odkłada to na "potem", gdyby "potem" miało się coś zmienić. No i dlaczego wszystko spada na nas kobiety, a facet? Bez faceta nie ma dziecka, wiec dlaczego macierzyństwo, a nie rodzicielstwo. Nie tylko my jesteśmy odpowiedzialne za stworzenie rodziny..

Dla mnie jasne jest, że każdy ma choćby najmniejsze obawy. Ja też z dnia na dzień nie zaszłam w ciążę, bo sobie wymyśliłam, że chce dziecko. Długo się zastanawiałam i do tej pory mam obawy, ale to nie zmienia faktu, że to nadal niczego nie zmienia. 
Jeżeli czujesz, że chcesz być mamą, masz podstawowe warunki i jesteś silna psychicznie, to nie czekaj. Nie czekaj aż kupisz mieszkanie, wybudujesz dom czy zaczniesz zarabiać kokosy. Nie czekaj aż zaliczysz Paryż, Cypr czy gorące plaże Hiszpanii i Karaiby. Nie przekładaj telewizyjnego luksusu i ambicji innych nad decyzję o dziecku. 

Ciągłe przekładanie tej decyzji na "potem", szukanie wymówek, strach przed ludźmi i przed samą sobą. 
"Jestem JESZCZE za młoda, mam za małe mieszkanie, za mało zarabiam, co ze studiami, nie kupię przecież używanych ubranek i wózka, chce być wolnym duchem" tak można w nieskończoność. Tylko po co? Naprawdę to "wszystko" ma większą wartość niż miłość twojego dziecka? 

Sama kiedyś miałam dylemat. A szybko pojawiły się u mnie myśli o macierzyństwie. Zawsze chciałam przejść przez nie w pięknie urządzonym mieszkaniu, a najlepiej domu z ogrodem. Wypoczęta, pełna energii, w super dopasowanych ciążowych ubraniach, codziennie biegającą na zajęcia dla ciężarnych. Perfekcyjna pani domu. Matka Polka po prostu. Wszystko chciałam SAMA. Dzieci oczywiście w najdroższych, modnych ubrankach, zadowolone, szczęśliwe, bawiące się w ogrodzie. Sielanka. A to wszystko za sprawą mediów promujących życie, które mało ma wspólnego z naszym codziennym. Wszystko drogie, komfortowe i do bólu przesiąknięte idealizmem. Serio? Też myślałam, ze to są MOJE marzenia, dopóki nie poczułam małych stópek pod sercem. "Marzenia, które wcale nie są twoimi marzeniami" powodują, że odkładasz rodzicielstwo, bo przecież ciuchy z sieciówek, 28m w kamienicy i wakacje u babci na wsi... To z pewnością jeszcze nie czas na dziecko. 

Ile z nas miało obawy przed zajściem w ciąże? Ile z nas pomyślało, by poczekać jeszcze z dwa, trzy lata, ewentualnie siedem. Zabezpieczyć i zapewnić sobie i maluszkowi to piękne życie w luksusie? Noo...? Ja pierwsza podnoszę rękę. W pewnym momencie otrzeźwiałam i ta decyzja była najlepsza. Też czytam kolorowe, śliczne blogi. Oglądam romantyczne filmy. Wiecie które, te w których aż roi się od cudowności, gadżetów dla mam i dzieci, wszystko markowe, idealne, hajlajf i tylko zazdrościć. Ale potrafię to oddzielić od rzeczywistości, na którą mnie stać i wcale się tego nie wstydzę. I żadna z nas nie powinna. Nie ma czego :) 

Oczywiście - nikogo nie można zmusić do założenia rodziny. Są kobiety, które z góry założyły, że swoje życie chcą poświecić karierze, podróżowaniu, pracy, ale prędzej czy później pożałują, że nie zdążyły zajść w ciążę. Te, które zamiast szukać pozytywów i rozwiązań, planu na samą siebie, wolą zająć się użalaniem nad niska pensją, "beznadziejnym" życiem, popadaniem w depresje.. Też w końcu pożałują. Przykre, ale to tylko moje zdanie ;). A niektóre kobiety po prostu nigdy nie poczuły i nie poczują instynktu, no i na to tez się nic nie poradzi. Żeby mieć trzeba chcieć. Nie odwrotnie. 

Ja o dziecku marzyłam od zawsze. Ale wiem też, że jestem uparta, mam swój rozum i ambicje. Nie dam się zamknąć w domu czy stłamsić przez społeczeństwo które jak mantrę będzie powtarzać mi, ze jestem głupia i mogłam poczekać. Poczekamy owszem i wtedy zobaczymy komu wyjdzie na dobre. Mam plan na siebie i życie. Nic jednak na sile. Do wszystkiego musiałam dojrzeć. Każdą decyzję należy podejmować na spokojnie, ale nie przekładać jej ciągle na dalekie potem. Jestem też zdania, że młoda kobieta będzie w stanie więcej znieść i przeżyć, nie tylko jako mama, ale tez żona, kochanka, pracownica i przyjaciółka... 

Mówi się, że każdy moment na dziecko jest nieodpowiedni. Coś w tym jest, bo wiadomo to najtrudniejsza decyzja w życiu. Inne można jakoś odwrócić, zmienić, są łagodniejsze i łatwiejsze do zaakceptowania. No ale w takim razie kiedy? Szkoła średnia - rówieśnicy i babcie zasypią nas wrednymi spojrzeniami i gadaniną o życiu. Wstyd. Studia - za szybko, trzeba ukończyć. Po studiach - nie, no gdzie, trzeba znaleźć dobrze płatną prace i wziąć ślub. Po ślubie należałoby się sobą nacieszyć, wycieczki, beztroskie życie itp. W wieku trzydziestu lat spełniamy się zawodowo. Za to po trzydziestce rozpędzamy się na tyle, ze zal przerywać. Dobra, wiec przed czterdziestką?... Aaa sorry, bye! Chyba, że podejmujesz ryzyko na skrzywdzenie własnego dziecka (nie mówię, że każda ciąża w tym wieku kończy się chorobą!) 

To nie jest post o zachodzeniu w ciążę na siłę. Z byle kim, byle gdzie, bez grosza przy duszy. Goła i wesoła. Nie. Nie chodzi też o wyznacznik wieku idealny na zajście w ciążę - to jest, a raczej powinno być w głowie każdej kobiety. Drażni mnie jednak fakt, że ludzie tak dużo mówią a mało robią. Ja urodzę mając 18 lat i co z tego? Będę gorszą matka? Nie sądzę. Uważam, ze wręcz przeciwnie. Wszystko przede mną. A kiedy trzydziestki w ciąży zauważą ten szczegół i stwierdzą, że "może nic by się nie stało, gdybym zdecydowała się prędzej" - ja z moja córką będziemy pewnie gdzieś na imprezie dobrze się RAZEM bawiąc (trochę dystansu, proszę).
I z tym was zostawię :) 


piątek, 11 marca 2016

Siarkowa walka z wypryskami

U mnie większość problemów zaczęła się mniej więcej w połowie ciąży. Mam skórę wrażliwą i delikatną, a hormony teraz też robią swoje. W tym okresie nasilił się problem z niedoskonałościami, a jest to upierdliwe jak wrzód na dupie ;). Nie można sobie tak jakby się chciało eksperymentować, próbować no i nie wszystkie kosmetyki są bezpieczne w tym czasieWalczę z niedoskonałościami na ramionach, łopatkach, brzuchu (co po przeanalizowaniu wszystkich kosmetyków wskazuje na BioOil), twarzy i dekolcie. Ale przechodząc do rzeczy...



   

HIGIENA 

Na najbardziej problematyczne strefy używam obecnie mydła do całego ciała Barwa Siarkowa. Kiedyś miałam już styczność z tymi produktami, ale dopiero teraz je doceniłam. W przeszłości zrezygnowałam z tej serii ze względu na okropny zapach, który teraz producenci chyba zmienili, bo mega mi się podoba. Przypomina mi napój "Sprite" z domieszką czegoś słodkiego. Może to kwestia hormonów, albo po prostu matka dojrzała do tych kosmetyków. W ogóle nie czuć siarki. Ale ja nie o zapachu, a o działaniu chciałam ;) Zauważyłam ze już po około trzech dniach mycia (nie szorowania) ciała zaczęły znikać znienawidzone krostki, a po nowych niespodziankach póki co nie ma śladu. Mydło jest bardzo delikatne, ale działa skutecznie i głęboko oczyszcza. Skóra po nim nie jest przesuszona czy napięta, a zapach (w tym wypadku niestety) nie utrzymuje się długo, więc nikomu nie powinien przeszkadzać podczas jak i po kąpieli. Co do wydajności, butelka 300ml wystarcza mi na niecały miesiąc, ale wiadomo ze zależy jak kto lubi się myć ;) . Pieni się bardzo dobrze. Ma za zadanie głównie zabijać bakterie, regenerować podrażniona skórę, zmniejszać stany zapalne i zapobiegać powstawaniu nowych. Słodzenie słodzeniem, ale te kosmetyki naprawdę działają tak jak powinny


  

Jeśli chodzi o twarz i dekolt, to z tej samej serii używam żelu stworzonego do tej partii. Jego skład jest bardziej bogatszy w składniki odżywcze choćby takie jak proteiny pszeniczne. Pieni się normalnie. Szału nie ma, ale do mycia tej części to akurat nie jest potrzebne. Jest wydajny, bo przy codziennym stosowaniu rano i wieczorem wystarcza na około 1,5 miesiąca. Tak jak zapewnia producent dokładnie oczyszcza pory, zmniejsza stany zapalne, ogranicza pojawianie się nowych zmian, ale nie zauważyłam, by twarz pozostawała nawilżona. Jest za to minimalnie zmatowiona w strefie T, choć to akurat szczegół w tym wszystkim.
Co jakiś czas wspomagam się mlecznym płynem do higieny intymnej z kwasem mlekowym. Dla niektórych może być to szok, a niektórzy z Was doskonale wiedza o co chodzi. Płyn z dodatkiem kwasu mlekowego idealnie koi podrażnioną skórę, pomaga zachować prawidłowe pH i nic po nim nie swędzi. Łagodzi stany zapalne, ale nie zapobiega powstawaniu pryszczy. Najczęściej sięgam po mleczka z Ziaji, ale Biały jeleń z kwasem mlekowym też sprawdza się świetnie. Z resztą.. Kwas mlekowy nie tylko na skórze daje zbawienne efekty, ale o tym może później :) 


 
PIELĘGNACJA CERY TRĄDZIKOWEJ I NAWILŻANIE

Co do pielęgnacji ciała - po pierwsze, to że mamy skłonności do wyprysków czy przebarwień nie oznacza, że musimy przestać ją nawilżać. Sucha skóra broni się, przez co wytwarza więcej sebum, a co za tym idzie - jeszcze więcej wyprysków. Także (zwłaszcza w ciąży) nawilżamy, nawilżamy i jeszcze raz nawilżamy. Wiadomo, ze ciężarna bardziej skupi się na brzuchu i piersiach, jednak nie zapominajmy o pielęgnacji również reszty ciała. Używaj tego na co Cię stać (choć z doświadczenia wiem, że nie zawsze droższe znaczy lepsze), co najbardziej odpowiada Twojej skórze. Warto wybierać kosmetyki naturalne (Ziaja, sklepy zielarskie, apteki itp.) bo te zazwyczaj nie uczulają, ładnie pielęgnu i pachną, ale są lżejsze dla już podrażnionej skóry, często poranionej od wyciskania i majstrowania przy naszych niespodziankach ;)




 Twarz to bardziej indywidualna sprawa, każda z nas ma inna cerę i każda reaguje inaczej. Ja używam na twarz oleju kokosowego, koziego mleka, albo kremu oliwkowego. Pielęgnacja zależy od nas samych. Sprawa jest prosta - używamy tego, co nam służy, byleby nie zapychać niepotrzebnie porów i dać skórze oddychać.



ZAPOBIEGANIE

Ale ... Lepiej zapobiegać niż leczyć. Tylko jak? A no tak, by przede wszystkim zwrócić uwagę na takie proste rzeczy jak:
- Trzymamy łapki przy sobie, nie dotykamy twarzy rękami,
- telefon, tak często jak to możliwe czyścimy ekran. Kiedy rozmawiamy przez komórkę wszystkie bakterie przeskakują sobie pięknie na nasze policzki i rozsiadają się wygodnie na całej twarzy, a nikt przecież nie lubi niechcianych gości ;) ,
- zmieniamy pościel przynajmniej raz na 2-3 tygodnie,
- nie robimy peelingów gruboziarnistych, w niczym to nie pomaga, a jedynie bardziej szkodzi rozsiewając bakterie i podrażniając dodatkowo stan zapalny,
- jako kobiety nie zrezygnujemy w tej sytuacji z kosmetyków, dlatego wybieramy te antybakteryjne, najczęściej w sztyfcie lub kremie, które dodatkowo minimalnie pomogą wysuszyć krostki,
- zawsze, ale to zawsze zmywamy makijaż. A jeśli naprawdę ci się nie chce, to zastanów się, czy wolisz poświecić 3 minuty padając na twarz ze zmęczenia, czy później tydzień na walce z wypryskami ;)

 

Może któraś z Was też ma dość niespodzianek.. Nie ma co patrzeć w lustro i płakać tylko znaleźć przyczynę i od razu zacząć działać :)

środa, 9 marca 2016

List z brzuszka

Może to nieodpowiedni temat, może nawet trochę dziwny. A może wy też zastanawiałyście się kiedyś, co chciałoby powiedzieć wam wasze dziecko w brzuszku? Ja właśnie teraz zaczęłam zastanawiać się " o co jej może chodzić " 😄 

"Hmm.. Hej Mamo, przebywam już siedem miesięcy pod Twoim sercem. Dokładnie to 29 tygodni i 3 dni, każdego dnia wsłuchuje się w jego bicie. To pomaga mi się uspokoić, ale tez dzięki niemu wiem, kiedy jesteś smutna, wesoła, zdenerwowana a nawet zmęczona. Zauważyłam, że bardzo szybko rosnę. Słyszałam nieraz jak chwaliłaś mnie przy tatusiu i innych ludziach. Chwalisz się, że jestem zdrowa, duża i silna. Wczoraj powiedziałaś, że będziecie mieć w domu strongmena czy kogoś takiego... Chyba chodziło ci o to, że lubię jeździć stópkami po twoich żebrach, bawić się pępowiną, rozpychać łokciami i kolanami, a rączkami tak długo szukam twojej dłoni, aż położysz ją na brzuchu i pogłaszczesz po mojej. Wiem już, że jestem twoim promyczkiem słońca w gorsze dni, małą księżniczką, całym światem i .. Kuleczką? Chyba nie mam tak na imię? Nie rozumiem jeszcze dlaczego ukrywasz jak tata nazywa mnie kiedy mówi do brzuszka, ale ciii to będzie nasza wspólna tajemnica. Mamusiu, to coś obok znowu bulgocze. Chyba mam ochotę na to co jedliśmy przed chwilą.. To była pizza tak? Przepraszam, że czujesz się przygnębiona kiedy wciskamy się w twoje stare jeansy, wtedy zawsze staram się robić wszystko by usłyszeć jak się śmiejesz i gilgocze cie po bokach, żeby przypomnieć ci jak bardzo cie kocham i jestem tu dla Ciebie, po to by sprawiać Ci radość. Byś była szczęśliwa. Mamo, a czy tatuś wrócił już z pracy? Za chwilę pewnie będziecie rozmawiać jak co dzień, a On przywita się ze mną tymi całusami które tak lubię. Tak bardzo oboje się cieszycie kiedy na nie reaguje. 
Tatusiu, a mama mówi, że będę bardzo podobna do ciebie. Mówi też, że mnie bardzo kochasz i czekasz na mnie tak jak Ona. Czuję wielką radość kiedy do mnie mówisz, twój głos rozpoznam wszędzie. I lubię jak przytulasz nas do siebie. Czasami przez to gnieciecie mój coraz ciaśniejszy domek, ale nie jestem na was zła. Tato... A czemu mama czasami płacze? Czy ona myśli wtedy, ze my jej nie kochamy, a może boi się, że sobie z nami nie poradzi? Ja obiecuje być grzeczna, ty tez jej to obiecaj. Nie chce by mama płakała i myślała ze nie da rady, wtedy mi tez jest smutno. Na szczęście rzadko jej się to zdarza. Codziennie za to słyszę jak się śmieje, ciągle czuje ciepło jej dłoni nade mną, hmm przecież nie musi mnie pilnować. Tu, w jej brzuszku jest bezpiecznie. Nie pada na mnie deszcz, nie lubimy z mama deszczu. Nie jest mi tu zimno, ale to ogromne ciepło to chyba od jej serca. Wiem, że się martwi i obserwuje każdy mój ruch. Czy mama nigdy nie śpi? Wiesz tato, ona jest chyba takim aniołkiem, który cały czas czuwa i czeka na mnie, aż się spotkamy.
Tatusiu.. Obiecaj, że będziesz już zawsze przytulał nas przed snem. Bardzo tęsknimy kiedy musisz być w pracy. Chciałabym już objąć raczkami twoją szyję, ale pani doktor mówi, że muszę być cierpliwa i jeszcze trochę zostać u mamusi, bo jestem za malutka by odwdzięczyć ci się za te wszystkie buziaki w brzuszek i uśmiechać się do Ciebie zawsze... Nawet o 4:00 rano kiedy za godzinę będziesz musiał wychodzić do pracy, ale i tak staniesz przy moim łóżeczku kiedy ja będę wyspana, by mama mogła odpocząć. Chciałabym już pójść z Tobą na pierwszy wiosenny spacer byś pokazał mi cały świat. Mówisz, że świat jest piękny, bo masz Nas. Mama często powtarza, ze jeszcze nigdy nie czuła się tak bardzo szczęśliwa i spełniona. Mówi do mnie dużo miłych i ciepłych slow, o mnie i o tobie. O Was też mi opowiada. Ale ja i tak czekam zawsze aż zaczniesz wygłupiać się do brzuszka, wtedy tak bardzo się ciesze. Posprzątałyśmy z mama dziś caaały dom, pomagałam jej, żeby szybciej mogła się położyć, byłam bardzo ruchliwa i przebierałam nóżkami tak mocno i szybko, kiedy chodziłyśmy po domu w tą i z powrotem i znowu, bo mama czegoś zapomniała. Kiedy Ona odpoczywa, zabawa jednak smakuje mi najlepiej. Smakuje ... Tatusiu, wiem że jest już późno, ale czy przywiózłbyś mi coś dobrego do brzuszka? Chyba mam ochotę na lody pistacjowe i jedzenie od tych panów co maja oczka jak ziarenko ryżu. No wiesz, to które rzadko można dostać w naszym mieście o tej porze, ale to chyba nie problem ;) ? Ciekawe czy mama też lubi kiedy przytulam się w nocy do ... Pęcherza? Tak, tak właśnie mama to nazywa kiedy czasami wspomina, że muszę ją bardzo kochać, wiec robię to bardzo często, tulę z całej siły, by nie zapomniała o mnie. Jestem już zmęczona bo kiedy pisałam do Ciebie to cały czas bawiłam się z mamą, żeby lepiej się skupić. Kocham Cie Tatusiu! Do zobaczenia!"



Obserwując moje dziecko cały dzień, myślę że właśnie to chciałaby nam dziś powiedzieć ;)